Ciekawa historia przegrana na każdym froncie - fatalne dialogi, niepotrzebnie brutalny, kiepsko zagrany. Postacie fatalne, niezamierzenie groteskowe. Bardziej pasują do filmów Tarantino niż Stone'a. Nie polecam nikomu! 2/10
Zgadzam sie. FIlm jest niepotrzebnie zbyt brutalny. Przez to banalizuje sie zło oraz sam obraz - poniewaz doslownosc zabija mozliwosci wyobrazni i myslenia nad obrazem (filmem). Taka dzisiaj po prostu moda - coraz wiecej doslownosci - widac to we wszystkich filmach. NIektore sceny rzeczywiscie jak z Tarantino. Moim zdaniem takie doslowne pokazywanie wszystkiego nie daje .. nic. PO prostu jatka. bijatyka - a przy tym - opowiedziana historia. Taki banał. Tak po prostu, zeby zaszokowac.
pozdrawiam wszystkich i zapraszam do podzielenia sie opinia, bez odniesien osobistych do autorow postow:)
Odpowiem tak: niezbyt ciekawa historia wygrana na wielu frontach: brutalne sceny były konieczne i dramaturgicznie uzasadnione, jak choćby scena tortur, która miała wydobyć przemianę, jaka zachodzi w wyznawcy buddyzmu Benie. Postacie w mojej opinii celowo przerysowane, jak i cały film, parodystyczny, właśnie w Tarantinowskim duchu - i to chyba nie przypadek. W tym świetle i Hayek, i del Toro - świetni. Do tego niesamowita muzyka i dobrze opowiedziana historia ujęta w cudzysłów umowności, stąd dwie wersje zakończenia.
Ja też sie zgadzam, jakieś kompletne dno, z jednej strony film poważny, brutalne sceny a z drugiej strony dziewczyna i zachowanie jej dwóch facetów wywołuje salwy śmiechu, nie jest wart tylko 18 złotych za bilet
A no właśnie... Każdy film jest wart obejrzenia, ale nie każdy nakręcenia. Dla mnie zdecydowanie zbyt (i nie potrzebnie brutalny) np. przy scenie tortur mogli już sobie na prawdę darować pokazanie, że wypłynęło gościowi oko - nie wiele wniosło, a tylko zniesmaczyło. Na przemianę Bena chyba nie miało to wielkiego wpływu;) Nie polecam. 1/10
to tylko potwierdzenie mojej skromnej myśli, że pan Oliver Stone skończył się trzynaście lat temu. ostatni jego film, który trzyma jako taki poziom to Any Given Sunday. Wszystko co młodsze to porażka!
Więc się nie chwal, a po drugie to nie spoufalaj się cieciu, nie jesteśmy na ty i nie pamiętam bym ci pozwolił dać głos.
no i po raz kolej ciesze sie ze nie zasugerowałem sie opiniami wszystkich wspaniałych krytyków filmowych na tym cudnym portalu :)
wróciłem z kina i nie jestem zawiedziony . Nie bede mówił o roli Benicio Del Toro czy Salmy jeśli chodzi o reszte to nie mozna oczekiwac od wszyskich gry oskarowej . wasze oceny 1 czy 2 badz dno bardzo zły ....cóz zapamietam wasze nicki żeby wiecej sie nie sugerowac waaszymi opiniami .A tak przy okazji te wasze wypowiedzi i oceny antyków na 10 majace zasugerowac jak to sie znacie na filmach tylko smiesza ...miłego wieczoru :)
naprawdę słaby! "fatalne dialogi, niepotrzebnie brutalny, kiepsko zagrany. Postacie fatalne, niezamierzenie groteskowe"... to esencja tej spektakularnej porażki za grubą kasę! pytanie jako zostało we mnie po zmarnowanych 2h... PO CO? dawno nie widziałam tak złego filmu i tak zmarnowanych dobrych aktorów!
Zgadzam się w 100%. No może poza brutalnością która moim zdaniem jest jakaś groteskowa?komiczna? uładzona? nie jest to brutalność realistyczna i kartelowa- tylko ...głupia jakaś i niepotrzebna tym samym. Film, scenariusz i konstrukcja bohaterów poraża głupotą!