Co prawda akcja szybko "wpada" do Wietnamu, podobnie jak w "Łowcy jeleni", ale później tylko płacz za dawnym ciałem i wielkie manifestacje antywojenne.
To wszystko tak sztampowe, że aż przewidywalne i do tego doszły jeszcze kiepskie kwestie pełne patosu i takiej "miłości" do ojczyzny, że momentami miałem wrażenie, że główny bohater lada moment położy się na łące i zacznie jej szeptać czułe słówka.