Oliver StoneI

William Oliver Stone

7,7
4 350 ocen pracy reżysera
powrót do forum osoby Oliver Stone

Abstrahując od jego życia prywatnego i swoją uwagę koncentrując na jego twórczości
kinematograficznej skądinąd bogatej angażował się w projekty filmowe zarówno jako reżyser i
scenarzysta pozwolę sobie wymienić nazwy wartościowych filmów do który napisał scenariusz są
to między innymi takie uznane filmy jak Midnight Express, Człowiek z blizną.Mimo tego że jest
autorem kilku uznanych filmów to nie uchronił się przed spektakularnym porażkami w materii
artystycznej a wiec wątpliwości co do jego kreatywności są uzasadnione? czy nawet najwięksi
twórcy kinematografii mają w swoich filmografiach filmy których powinni się wstydzić ? tak jak
Oliver Stone.

użytkownik usunięty
Pacific2050

Błądzić jest rzeczą ludzką więc Stone na pewno jest człowiekiem bo stworzył "Aleksandra" i np. "Męską grę". Więc na pewno mamy tutaj do czynienia z prawdziwym człowiekiem wyprostowanym, tzn. homo sapiens. Czy kontrowersyjny? Dzisiaj może już nie, bo w dobie wszechobecnego kiczu, prowokacji i obłudy mało co wywołuje kontrowersje. Aczkolwiek "Pluton", "Urodzony 4 lipca", "Salvador" czy "Urodzeni mordercy" to filmy, które jak najbardziej powinny zwrócić uwagę na pewne zjawiska. Reżyser dobry, choć popada czasami w zbędny bełkot i patos. Mimo wszystko jest to twórca zasłużona dla całej światowej kinematografii.

Pacific2050

Faktem jest, ze jego filmy wzbudzaly kontrowersje ale to dawno temu. W kilku z nich zreszta demonstrowal swoje lewicowe poglady polityczne.
Natomiast uwazam, ze Stone poniekad "skonczyl sie". W XXI w. nie nakrecil jeszcze filmu wybijajacego sie ponad przecietnosc.

Pacific2050

Pełna zgoda, Stone ma na swoim koncie kilka filmów wybitnych, dobre scenariusze, tylko nie zawsze potrafi oddzielić swoje poglądy polityczne od filmów, najbardziej kontrowersyjne są tu właściwie dwa filmy dokumentalne o Fidelu Castro i Hugo Chavezie, które są właściwie totalnie pochwalne, reżyser je obu z ręki i zatraca totalnie jakiś obiektywizm, problematyczny będzie też jego nowy dokument o historii USA, czy cykl - mini seria, gdzie wini USA za wszystko łącznie z komunizmem.

Czy się skończył ? Stone od lat nie nakręcił wielkiego filmu, ma na swoim koncie ostatnio raczej wielkie porażki jak Aleksander - mega produkcja za 150 mln USD, która jest poniżej krytyki, kilka filmów średnich jak WTC, Savages i więcej mówi się i piszę o jego poglądach politycznych wypowiedziach, niż filmach. To na pewno porażka twórcy, który otrzymał Oscara za scenariusz Midnight Express, za reżyserię i scenariusz Plutonu, który z Robertem Richardsonem robił niesamowite rzeczy, bo można mieć wątpliwości co do tez z JFK, ale pod względem zdjęć, montażu, reżyserii film powalał w Nixonie totalnie przeszarżował, ale te filmy były jakimś popisem reżyserii.

Cóż czasem największym wrogiem człowieka utalentowanego jest on sam.

hagen_filmweb

Stone brał udział w wojnie w Wietnamie. Przeżycia z tamtego okresu wycisnęły na nim trwałe piętno. Doszedł do wniosku, że młodzi Amerykanie giną tam w imię mocarstwowych interesów, a nie dla jakiegoś szczytnego celu. Pod tym względem konflikt wietnamski zdecydowanie się różnił od II Wojny Światowej. Tam nie było wątpliwości, po co walczą, ale to był inny czas i inna wojna. Także Oliver Stone po swoim udziale w tej wojnie poszedł zdecydowanie w lewą stronę i tu się z nim do końca nie zgadzam. Z drugiej strony, czy bez jemu podobnych, którzy wychodzili na ulice i ostro protestowali przeciwko istniejącemu stanu rzeczy, USA zmieniłoby swoją politykę, czy kolejni amerykańscy chłopcy wracaliby w trumnach? Jego filmy dokumentalne muszę obejrzeć, bo bez tego trudno wyrobić sobie własną opinię. Piszesz, że obwinia USA nawet o komunizm. Cóż, jeśli obwinia swój rząd o komunizm w ZSRR, to kompletna pomyłka, ale jeśli obwinia ich o komunizm na Kubie, to z tym całkowicie się zgadzam. Komunizm jest potwornym systemem, ale pewne czynniki doprowadziły do tego, że w niektórych częściach świata wygrał. W niektórych krajach tym czynnikiem były działania USA.

kinomanpl

Konflikt wietnamski nie różnił się zasadniczo od wojny w Korei, ba Wietnam Południowy stał wtedy na wyższym poziomie rozwoju, niż Korea, a rządy Ho Chi Minha były w istocie stalinowskie, dlatego tu mamy totalny brak równowagi w debacie, szczególnie po tym co się stało po zwycięstwie komunistów, które dla wielu oznaczało bambusowy gułag. Nixon mógł się wycofać z Wietnamu, bo czuł zmianę polityki Chin i układ sił na świecie zmieniał się na korzyść USA, nie miej i tak komuniści złamali wszystkie postanowienia pokojowe co do Wietnamu Południowego, który mógł się utrzymać, gdyby był sensowniej rządzony i miał wsparcie lotnicze USA.

Co do Kuby to przede wszystkim Che Guevara miał skrajne poglądy, a Fidel z kolei miał tendencje mocno autorytarne więc bardzo trudno tłumaczyć komunizm na Kubie polityką USA, nacjonalizacja mienia amerykańskich koncernów w takim zakresie miała przecież skutki łatwe do przewidzenia, była też głupotą gospodarczą, bo Kuba potrzebowała kapitału i nawet okres rządów Batisty wcale gospodarczo nie jest taki prosty do oceny, na Kubę emigrowało przecież wielu Hiszpanów chcąc poprawić sobie warunki życia.

Bezsensu jest obwiniać wszystkich o komunizm z wyjątkiem samych komunistów, o poglądach politycznych Stone'a szkoda dyskutować, bo to jakiś rodzaj paranoi jeśli obwinia się USA o komunizm w Czechach, a paranoja to trochę co innego, niż krytyka - lewicowe poglądy w Hollywood nie są przecież czymś rzadkim.

hagen_filmweb

Piszesz o skutkach i tu się z tobą zgadzam, ale jak zaczniemy analizować, dlaczego komunizm zwyciężył w niektórych krajach? Dlaczego ludzie poparli ten system albo po prostu nic nie robili, żeby go zwalczać, to wtedy okazuje się, że Amerykanie popełnili potworne błędy.
Po pierwsze Kuba. Proamerykański reżim Batisty współpracował z amerykańską mafią. Przeciętni ludzie byli nękani przez władze i żyli w skrajnej biedzie. Wiele młodych dziewczyn właśnie bieda zmusiła do prostytucji. Rząd Batisty był nienawidzony do tego stopnia, że ci, którzy nie popierali Castro, stali z założonymi rękami. W porównaniu z poprzednim reżimem, komunizm stanowił dla przeciętnego Kubańczyka pewną poprawę, czyli zapewnienie podstawowego minimum zapewniającego przeżycie. Poza tym Castro zaraz po objęciu władzy nie miał w planach ścisłej współpracy z ZSRR. Został do niej zmuszony przez amerykańskie embarga.
Po drugie Kambodża. Siły PolPota ścierały się z proamerykańskimi siłami rządowymi. Amerykanie, żeby pomóc sprzymierzeńcom, zaczęli regularne naloty, w których ucierpieli również cywile. Efektem był wzrost poparcia dla komunistów. Oczywiście rządy komunistyczne w Kambodży było znacznie gorsze od poprzednich, ale analitycy CIA znowu się nie popisali.
Po trzecie ten słynny Wietnam. W czasie II Wojny Światowej Amerykanie szukali w krajach azjatyckich sojuszników chętnych do walki z Japończykami. W Wietnamie takim sojusznikiem był Hồ Chí Minh i podległe mu oddziały partyzanckie. Zostali uzbrojeni i przeszkoleni przez USA (od razu nasuwa mi się podobieństwo do sytuacji w Afganistanie). W czasie wojny walczyli z Japończykami, ale po jej zakończeniu chcieli stworzenia niepodległego państwa Wietnam. Zwrócili się o pomoc do Amerykanów jako niedawnych sojuszników. Zostali odprawieni z kwitkiem. To były czasy Zimnej Wojny, więc zaraz swoją pomoc zaoferowali Rosjanie. Dalszy ciąg znamy.
Podobnie przedstawia się sytuacja z islamskim fundamentalizmem. Wystarczy spojrzeć na mapę Bliskiego Wschodu i Północnej Afryki. Wyodrębnić te państwa, w których doszło do militarnej interwencji USA i ocenić, jaka jest dziś sytuacja w tych krajach.

kinomanpl

Tylko prawda jest taka, że totalitaryzmy bardziej kuszą ludzi i kusiły przynajmniej wtedy, niż liberalna demokracja, ta zresztą w Azji występuje nawet dziś w raptem kilku państwach, nie ma prostej recepty walczysz źle, nie walczysz, też źle, komunizm w tym okresie miał wyjątkowo mocne podłoże ideologicznej, historyczne i kulturowe nawet na Zachodzie, polityka wspierania podczas II wojny światowej, także komunistów miała swoje uzasadnienie, dla Zachodu nawet polityk komunistyczny jak Tito, ale niezależny od Moskwy był pewnym osiągnięciem.

Przykład Batisty pokazuje raczej, że korupcja może do tego stopnia rozłożyć reżim, że nie jest on wstanie pokonać garstki partyzantów, przecież w początkowym okresie udało się zepchnąć Fidela w góry, a jego partyzantka nie byłaby wstanie wygrać, gdyby nie głęboki rozkład armii i struktur państwa. Czy dziś nie ma prostytucji na Kubie - dobre żarty ?

Nie można jednak abstrahować od samych wyborów przywódców i narodów, np od autorytarnego charakteru Fidela, czy skrajnych poglądów Che - jeszcze przed zaognieniem stosunków z USA, Fidel np odrzucił demokratyczne wybory uznając, że nie są potrzebne i naród już wybrał, dwa jego reżim okazał się po prostu skuteczniejszy od Batisty w represjach, cenzurze, organizacji służb wywiadu i wojska, czy policji. Komunizm stanowił tu lepsze pokrycie dla autorytaryzmu, niż sama dyktatura, co zresztą widać do dziś.

hagen_filmweb

Zgadzam się we wszystkim, co piszesz. Jednakże przypominam, że tematem naszej dyskusji była wina lub brak winy USA w tym wszystkim. Oczywiście uważam dominację amerykańską za lepszą od radzieckiej, ale to nie zmienia faktu, że przez swoje posunięcia przyczynili się do zwycięstwa komunistów lub islamistów w kilku krajach przez popieranie nienawidzonych tyranów lub wręcz doprowadzenie do objęcia przez nich władzy (np. szach Reza Pahlawi w Iranie) czy uzbrojenie i szkolenie bojówek, które potem obróciły się przeciwko nim i stały się zawziętymi wrogami (Afganistan, Wietnam).

kinomanpl

Tylko trochę czym innym jest krytyka, a czym innym paranoja, czy brak obiektywizmu w drugą stronę i to już całkowity wobec np Fidela Castro, który po prostu był i jest autokratą, który zanudza społeczeństwo swoimi długimi wywodami i właściwie nic z ideologicznych podstaw komunizmu się nie sprawdza, zresztą Kuba dziś rządzona de facto przez Raula Castro coraz śmielej flirtuje z liberalnymi reformami w gospodarce.

Podobało mi się, że Oliver Stone po nakręceniu JFK - zaprosił dwóch dokumentalistów do nakręcenia dwóch przeciwnych filmów, z których jeden broni teorii o spisku, a drugi się z nią rozprawia, dziś wydaje mi się, że cieżko byłoby u niego o tego rodzaju podejście, mamy człowieka o pewnym poglądzie totalnym - który winę widzi tylko po jednej stronie, tak jakby lewica nie miała żadnych win.

hagen_filmweb

Dokumentalnych filmów Stone'a jeszcze nie oglądałem, więc na ten temat nie mogę się wypowiedzieć. Ale moim zdaniem kręci filmy genialne, jak i naprawdę słabe. "Pluton" uważam za arcydzieło. Podobnie jak "The Doors" (być może byłoby inaczej, gdybym nie był zagorzałym fanem ich muzyki i twórczości Jima Morrisona). Bardzo lubię "Urodzony 4 Lipca", "Drogę przez piekło" czy "Urodzonych Morderców", ale w porównaniu z tymi filmami kompletnym rozczarowaniem są dla mnie "Nixon" czy "Aleksander". Nigdy też nie był w swoich filmach obiektywny. Członkowie "The Doors" i bliscy Jima Morrisona zarzucali mu właśnie zbyt dalekie odejście od prawdziwych wydarzeń w życiu artysty na rzecz jego własnego pomysłu na przeniesienie historii Jima na ekran. W "JFK" wyraźnie pokazuje, że wierzy w teorię spiskową. Część jego filmów uwielbiam, a część mnie rozczarowała, ale żadnego z jego filmów nie można traktować jako obiektywnej prawdy. Ja to wiem i ty to wiesz. Szkoda tylko, że spora część widzów tego nie rozgranicza. Np. jeden mój kolega oceniał prezydenturę i śmierć Kennedy'ego właśnie na podstawie "JFK". Tłumaczyłem mu, że to błąd. Nie jestem pewien, czy zrozumiał. Jedynie "Pluton" jestem gotów uznać za film pozbawiony większych przekłamań, bo opowiada tylko o przeżyciach żołnierzy walczących w Wietnamie, a Stone był jednym z nich.

kinomanpl

JFK to film genialnie zrobiony pod względem reżyserii, zdjęć, montażu to mistrzostwo świata i szczyt formy Stone'a, ale jeśli ocenimy prostą tezę filmu typu JFK zginął w wyniku spisku, a niejako konsekwencją zamachu była wojna w Wietnamie, to jest to mocne nadużycie, gdy Kennedy nie był politykiem pacyfistycznym, a zaangażowanie USA w Wietnamie rosło, także za jego rządów, bynajmniej też jego polityka nie była pozbawiona pewnych brudnych sztuczek, niezależnie od faktu, że jego śmierć to koniec Ameryki idealistycznej, a to raczej pewnego rodzaju mit.

Nixon nie jest totalną porażką, ale jest filmem dość mocno przeszarżowanym warsztatowo, a historycznie znowu idącym za daleko, np postać Kissingera grana przez Paula Sorvino jest karykaturalna do granic śmieszności, nie ma nic wspólnego nawet z obecnym ponad 90 letnim Kissingerem, który bynajmniej nie jest przyciężki i udziela żywiołowych wywiadów.

Pytanie czy Stone dziś jest wstanie zrobić film na miarę swoich dokonań z lat 80-tych i JFK z roku 1991 - ostatni udany wielki film ? Wall Street 2 np to przecież cień dawnego wielkiego kina, potencjał w czasie kryzysu finansowego był spory, a wyszła jakąś czytanka dla dzieci z obowiązkowym wątkiem ekologicznym, odnawialnymi źródłami energii, natomiast zero postaci po za cieniem Gordona Gekko. Dobra jest tylko jedna scena w więzieniu, gdy Gekko odbiera swój stary telefon komórkowy wielkości cegły.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones