opowiedział jak to w 1941 roku ZSRR został napadnięty przez III Rzeszę i Polskę.
W kraju mamy debili którzy twierdzą że pod Cedynią Polacy przywiązywali niemieckie dzieci do machin oblężniczych więc nie oczekujmy od obcokrajowców wiedzy o czymkolwiek.
Inna sprawa że szkoda że w przeciwieństwie do Żydów Polacy nie umieli nigdy w Stanach mieć włąsnego lobby który niszczyło by Stone'a jak uwzięli się kiedyś na Gibsonie do czasu przeproszenia za dość szkodliwą wypowiedź.
jesteś idiotą, uwierz mi (zresztą jak wiekszość prawicowego motłochu). masz problemy z odróżnianiem wydarzeń historycznych, które dzieliło ponad 20 lat.
Jeżeli uważasz kogoś kto kwestionuje wypowiedź Stone, to proszę udowodnij mi kiedy Polska uderzyła na ZSRR. Motłochem to jest lewactwo. Stone to pożyteczny idiota, takich jak on jest niestety pełno na zachodzie. Gdyby kretyn pomieszkał trochę w ZSRR, czy nawet w Polsce(gdzie mimo całego zła PRL było o wiele więcej swobód obywatelskich niż w ZSRR), to by zmienił zdanie o komunizmie.
Właśnie to jest typowe dla tych lewaków z zachodu. Póki się mieszka w kraju mlekiem i miodem płynącym, łatwo jest być komunistą, rozprawiając przy szklaneczce whisky z innymi pożytecznymi idiotami o polityce. Co innego gdy ta plaga dotyka Cię osobiście i poczujesz ją na własnej skórze. Ich postrzeganie komunizmu ma niewiele wspólnego z jego prawdziwym obliczem.
Zgadzam się w 100%. A co do Stona, gość nie nakręcił nic ciekawego od 15 lat od Męskiej gry, a od dłuższego czasu zajmuje się projektami pseudohistorycznymi i populistycznymi jak Snowden.
Od dawna wiadomo że ma skrajnie lewackie poglądy, najlepiej to widać w Aleksandrze który jest filmem ideologicznym :)
Właśnie to mnie denerwowało w Aleksandrze. Znam dość dobrze historię (zwłaszcza okres starożytny jest moim konikiem) i nie mogłem uwierzyć, że wielki wódz, rzeźnik, potwór, którego bały się miliony, u Stona został przedstawiony jako mały wrażliwy, zdziecinniały chłoptaś o gejowskich zapędach. Film nie był zły, był dobry, ale ta rzecz psuła całkowicie odbiór filmu. Kto może uwierzyć, że człowiek, który jest niespełna rozumu, niezrównoważony psychicznie i nie mogący sobie poradzić sam ze sobą, był w stanie podbić niemal cały współczesny sobie świat?
Ogladając filmy dokumentalne o Hitlerze jestem w stanie uwierzyć. Właściwie w takich osobach jest najwięcej agresji i pragnienia pokazania, że jest się kimś więcej a nie pi.dą. Udowodnienia innym a przede wszystkim sobie, że jest wart coś więcej i jest zdolny do większych rzeczy. Zresztą każdy seryjny morderca i zwyrodnialec miał zjechane dzieciństwo...
Tylko, że Hitler nie był wrażliwym, zdzicinniałym chłoptasiem o gejowskim zapędach. To prawda, że miał trudne dzieciństwo i młodość, jednak to go tylko wzmocniło i sprawiło, że stał się jako człowiek jeszcze silniejszy. Hitler był ponadprzeciętnie inteligentną osobą, świetnym mówcą i genialnym taktykiem. Do tego wierzył w to co robił całym sobą, miał pasję, dlatego zaraził tylu ludzi swoją przeżartą złem idelogią. Wielu historyków uważa, że Hitler miał wszystko co było mu potrzebne do wygrania wojny, jednak pod koniec popełnił mnóstwo błędów. Błędów, których nikt się tak naprawdę po nim nie spodziewał. Dzisiejsi historycy uważają, że pod koniec swojego życia był mocno schorowany, co doprowadziło do uzależenienia od wielu leków. Choroba i narkomania tłumaczą błędy i niejasne zachowanie pod koniec wojny. Nie był to jednak ten sam Hitler co w latach 30tych i na początku 40tych. Pod koniec wojny nawet właśni dowódcy nie wierzyli w Hitlera- Rommel wprost mówił o tym, że Hitler zwariował. Reasumując- Hitler był silną, inteligentą, psychopatyczną i przeżartą złem osobowością. Nie był słabym człowiekiem, nim się stał dopiero pod wpływem chorób i leków. Tak samo słabymi ludźmi nie byli Aleksander Wielki, Juliusz Cezar czy Napoleon. Człowiek o słabym charakterze nie osiągnie tyle co wyżej wymienieni dowódcy. Jesli tylko coś się działo z osobowością wielkich dowódców, to szybko przegrywali swoją pozycję. Tak był i z Hitlerem i Napoleonem (podczas ostatniej swojej kampanii, a zwłaszcza bitwy pod Waterloo miał kłopoty zdrowotne, które odbiły się na jego psychice- dokładniej silne kłopoty z żołądkiem) oraz wieloma innymi wodzami w historii.
Jasne:). Chociaż jeśli się interesujesz historią, to możesz przynajmniej częśc moich poleceń znać (jeśli nie wszystkie;) ). Mam jednak nadzieję, że trafię w coś o czym nie słyszałeś. Pozycją obowiązkową o Aleksandrze Wielkim jest oczywiście Historia Aleksandra Wielkiego Kwintusa Kurcjusza Rufusa- fajnie jest czytać coś co ma 2 tysiące lat;). Jeśli znajdziesz wersję z odwołaniami do dzieła Klejtarchosa (które niestety się nie zachowało) i tłumaczeniem błędów historycznych, to najwięcej byś na tym skorzystał. Do tego polecam jeszcze kilka starożytnych pozycji np Wyprawa Aleksandra Wielkiego Flawiusza Arriana i dzieła Plutarcha z Cheronei. Co do współczesnych książek wyróżnia się książka Petera Greena Aleksander Wielki- bardzo lekko napisana, świetnie się czyta. Wśród wyróżniających się biografii Aleksandra Wielkiego jest także dzieło Polaka- Krzysztofa Nawotki. Co do Hannibala to można polecić Serge'a Lancela, jednak jego Hannibal skupia się na konflikcie z Rzymem, a nieco mniej na samej postaci. Bardzo podobną i równie dobrą (a może nawet lepszą) pozycją jest Wojna Hannibala Krzysztofa Kęcieka.