"Urodzeni mordercy" to akurat za czasów jego świetnych filmów, chociaż ja uważam, że nie jest taki zły. w 100% procentach zgadzam się z tym, że w XXI wieku Stone nie nakręcił dobrego filmu, a przecież w latach 80 i 90 tworzył same arcydzieła. Trylogia wietnamska, jfk, salvador, itp to przecież filmy nieprzeciętne, wobec których nie da się przejść obojętnie. Dlaczego obecnie z twórczością jest znacznie gorzej? Wg mnie trochę przez to, że żyjemy w innych czasach, w których Stone sam nie do końca potrafi się odnaleźć, bo przecież filmy z początku jego twórczości przedstawiają jego osobistą wizję pewnych spraw. Wyraźnie nasuwa się analogia np filmów W. --> Nixon, czy też JFK --> WTC. Widać, że Stone chce kręcić filmy na określony temat natomiast współczesność mu nie służy. Nasuwa mi się tutaj porównanie filmów z naszego podwórka "Miś" i "Ryś" - oba filmy mają na celu wyśmianie ustroju w którym powstały, więc opierają się na podobnej konstrukcji. Obecne czasy znacznie trudniej jest przedstawić w sposób karykaturalny niż PRL i stąd takie a nie inne oceny tych filmów. Podobnie trochę jest właśnie ze Stonem, chce trzymać się swoich wizji i kręcić podobne filmy co kiedyś ale niestety obecnie jest to trudniejsze bo żyjemy w zupełnie innych czasach przez co Stonowi ciężej się do nich przystosować. Takie moje zdanie, na ile trafne tego nie wiadomo. Stone to świetny reżyser i mam nadzieję, że nakręci jeszcze coś wielkiego, tylko trafić w ciekawą historię :)