Dokładnie ! Żenujące. Treść pytań i "wnikliwość"pytającego spowodowała, że zaczęłam się bardzo niekulturalnie i niegrzecznie zastanawiać, ile stone za to dostał ...

o forsie nic mi nie wiadomo, za to z całą pewnością stał się jakiś taki kopnięty w móżdżek na stare lata - na to co mu serce nuci głuchy i dogmatem struty jak powiada poeta. trochę już może nadaremno stara się zrozumieć to, czego nie można zrozumieć. kolaborował przecież z innymi zbrodniarzami, miast ich demaskować, kompromitować, on ściskał im ręce - może należałoby go ździebełko odideologizować, wyrzucić mu z głowy hiPi$owskie ideały, nie wiem..

a pa ciemu? a na przyklad pa tjemu, żebyśmy nagle nie obudzili się na wojnie.

mój największy zarzut polega więc na tym, że on tym filmem nie zmienia ani na jotę wizerunku postaci. pół biedy jeśli idzie o osoby, które przed obejrzeniem tego filmu naszego rasputina nie lubiły - te wciąż nie będą go lubieć i pan bóg z niemi; ale że te, które go przed projekcją kochały po projekcji wciąż będą go kochać - niedoczekanie! to stawia pod znakiem zapytania cały sens wyciągania kamery. tym bardziej w czasie wojny.

stone najwyraźniej nie dostrzegł - nie on jeden - iż jest na wojnie, iż był on - już wtedy - korespondentem wojennym. i teraz - mam nadzieję - pluje sobie w brodę. wojna zawiesza ideały, na wojnie kamera jest bronią, za pomocą kamery celuje się w ludzi i strzela, eliminuje się wroga. ze zbrodniarzami się nie rozmawia, zbrodniarzy się wyklucza, wrzuca do więzienia. wtedy się rozmawia, z więźniami, nie ze zbrodniarzami. dziwne, że stone - było nie było weteran wojny w wietnamie - tego nie wie. w sumie należałoby nazwać go zdrajcą i tchórzem. w sumie sam bym go tak nazwał gdyby nie moja babcia, która zawsze mi powtarzała: unikaj jednoznacznie radykalnych szkalujących stwierdzeń to nie wyjdziesz na durnia. jakby nie było - szkoda, szkoda, szkoda.. tego zagubionego we własnej głowie hipisiarza, który pomylił swoją żonę z kapeluszem, przyjaciela z wrogiem, dyktatora z politykiem, a program policyjny Cops z programem edukacyjnym Cela Numer.

A jak ma odpowiadać zawodowy polityk, jeśli nie dyplomatycznie. To nie wywiad na żywo, tylko mini serial. Stone nie przybył tam dla 'konfrontacji' ku uciesze gawiedzi, ale by przedstawić punkt widzenia drugiej strony, który często nie jest widziany i rozumiany za oceanem.

zadaniem zawodowego polityka jest odpowiadać jak zawodowy polityk, a zadaniem korespondenta wojennego jest między innymi próba rozmontowania tego wizerunku, ambicja zdjęcia maski. ukazanie prawdziwej maski, prawdziwej czyli tej która kryje się pod maską "zawodowego polityka". po to aby nami wstrząsnąć, abyśmy może oprzytomnieli. korespondent wojenny apeluje do sumień, domaga się naszej uwagi, woła, napomina: bądzcie czujni. zobaczcie już teraz co was czeka ażeby w przyszłości nie obudzić się z gębą w nocniku.

przepraszam, że odwołam się w tym miejscu do branży rozrywkowej, ale polecam sprawdzić na u2be jak się zachowują popularni prowadzący tok szoł w czasie wojny. oto, świadomi swej misji, spraszają gości odpowiedzialnych za całe to zamięszanie, po czym demontują wizerunki. np. dick cavett's Vietnam War albo dick cavett's Watergate. albo też na naszym skromnym poletku: Kuba Wojewódzki. znamiennie, iż od lat najlepiej - w sensie najbardziej autentycznie, po ludzku, najprawdziwiej - wypadają w tym programie komicy. najgorzej zaś, najbardziej żałośnie - politycy. doprawdy trudno mieć ochotę na oddanie głosu na jakiegoś tam bossaka, kurskiego, gadzinowskiego czy komorowskiego po obejrzeniu jednego z takich programów. chyba że byłaby to łapka w górę. w tę drugą górę.

a jeśli nie programy telewizyjne, to też filmów na ten tamat było naprawdę sporo. na przykład Frost vs. Nixon - piękna inscenizacja demontażu, w dodatku na tak zwanych faktach autentycznych, a więc z oryginałem też zapewne do odnalezienia gdzieśtam w internetach.

jeśli więc mam pretensje do stone'a, to o ten brak demontażu po prostu. że pojechał, tylko nie wiadomo po co. że rozmawiał, ale nie znalazł sposobu. może znaleźć nie chciał, nie wiem, może miał inne cele, nie mnie to oceniać. tylko tak sobie myślę, wiesz, tak zwyczajnie, po ludzku. miał okazję, mógł coś zrobić, nie zrobił. miał tę moc, tę szansę, wpuścili go, mógł rozmawiać, mówić co chce, prowokować. wstukiwać tam kolejne kody, kolejne wariacje kombinacji aż do wyczekiwanego kliknięcia, otwarcia się sejfu: publicznej kompromitacji zawodowego polityka. nie wykorzystał okazji. oto dzierżył w dłoni złoty róg, powiedzmy, taki nie tylko polski, bo i europejski, planetarny, światowy. i co zrobił? nic. posiał. ostał mu się jeno film, który nic nie znaczy. a mógł zadawać pytania, mógł rozmawiać. teraz już nikt z tym smutnym panem nie porozmawia. szkoda.

Cóż, dodam tu jedynie że Stone nie występował tam w roli korespondenta wojennego, tylko jako filmowiec, bądź dokumentalista. (w zależności jak by go tam na niego spojrzeć). W tym czasie tak na dobrą sprawę nie było otwartej wojny w Ukrainie, a istniejący konflikt w Donbasie, czy działania zbrojne w Syrii nie były motywem przewodnik tego dokumentu, a jedynie drobnymi jego fragmentami.

Jeśli zaś chodzi o Wojewódzkiego, nic dziwnego że najlepiej wypadają u niego komicy. Jego program jest w znacznej mierze prześmiewczy, a w takiej branży komicy odnajdują się znakomicie. Politycy najczęściej operują zdecydowanie innym językiem, więc często się mogą zatem gubić, bo nawet gdyby chcieli odpowiedzieć w podobnym tonie, to im zwyczajnie nie wypada. Polityczni konkurenci czekają na każdą ich słowną wpadkę, czego mieliśmy całkiem niedawno dobry przykład.

No i nie oszukujmy się. Jeżeli Stone dostał pozwolenie na nakręcenie tego typu dokumentu, to jego szkic / poruszane tematy bądź nawet i same pytania pewnie musiały zostać najpierw zatwierdzone. Nie oszukujmy się, na Zachodzie dokumentów krytycznych wobec Kremla jest bez liku. Dobrze zatem poznać opinię drugiej strony, i to przedstawioną z pierwszej ręki, by mieć lepszy pogląd na ich sposób myślenia.

fair enough:)